12 grudnia 2019

Moja partia

 Mówią do nas jak do braci,
obiecują wolność, cuda.
To fałszywi demokraci,
podstęp, przekręt i obłuda.

Partie z lewa, partie z prawa,
nie rozbudzą moich zmysłów.
Kołomyja nieciekawa –
wrzucam w szambo i w cudzysłów.

Plany tych co za komuną
tęsknią, tak jak wiatr ze wschodu,
w przepaść z wielkim hukiem runą.
Nigdy więcej, biedy, głodu!

Żadna partia pod wezwaniem
jakiejś tam świątobliwości
głosu mego nie dostanie,
nie oskubie mnie do kości.

Jak mam słuchać populisty,
który wciska funt kiełbasy,
tak jak jakiś czort nieczysty,
prosto w gardło ciemnej masy?

Dyktatorze, zimny draniu,
co za mordę trzymasz tłumy –
mam w głębokim poważaniu
całe twe poczucie dumy.

Partiom spod psiego ogona
mówię stop, dość patałachów.
Niech więc żyje ulubiona
moja własna partia… szachów.

 

   Wiersz wyróżniony w XV Ogólnopolskim Konkursie Satyrycznym „O statuetkę Stolema”

POWRÓT - wiersze

POWRÓT - wyróżnienia

Po zalogowaniu – pełny dostęp 
do wszystkich materiałów

WierszeNiepokorne.pl

Website powered by Paweł Tymirski since 2019