Oto drapacz efektowny.
Kiedy winda rusza w górę,
widzę komin elektrowni
i czarnego dymu chmurę.
W głowie się pytanie rodzi
o więź ceny do wyniku.
Ile kilowatogodzin?
Ile stali i plastiku?
A na schodach echo chowa
nuty, robi im psikusa.
W windzie tłum, a sień schodowa
pusta jest jak pęd bambusa.
Piętra te trzydzieści cztery,
nie ma w tym wielkiego czynu,
pokonuję, będę szczery:
w górę: w 8, w dół: w 5 minut.
Cóż za widok z miejsca pracy:
centrum miasta, zgiełk ulicy.
Zróbmy wreszcie coś, rodacy
dla ojczyzny i stolicy.
Działaj teraz, a nie potem,
pragmatyczne wyostrz zmysły.
Ja po schodach na piechotę,
a Ty – jakie masz pomysły?
Oszczędzajmy prąd i wodę,
wytykajmy nadużycia,
propagujmy nową modę
na rozumny sposób bycia.
Chroń naturę i żyj zdrowo,
bo zasoby tej planety
nie odrodzą się na nowo,
kiedyś skończą się niestety.
…
(Co dzień rano i po zmroku
lekko łamię procedurę:
jadę windą w moim bloku…
z psem – chore ma łapki bure).
Po zalogowaniu – pełny dostęp
do wszystkich materiałów
WierszeNiepokorne.pl
Website powered by Paweł Tymirski since 2019